Auta terenowe

Off-roadowa zabawka z mocą

W Szczecinie furorę zrobił pan Piotr Kondaszewski, który skonstruował i samodzielnie wykonał lekki pojazd terenowy, czyli tzw. buggy. Za każdym razem, gdy terenówka jedzie ulicami lub jest wieziona na lawecie w teren, wzbudza powszechne zaciekawienie przechodniów. Czy w Polsce nastanie moda na takie pojazdy do jazdy po bezdrożach? Chyba nie, bo utrudniają to polskie przepisy.

Zabawka, czy sportowy pojazd

Buggy to typ lekkiego pojazdu, przeznaczonego do jazdy rekreacyjnej lub sportowej, charakteryzuje się otwartą ramą konstrukcyjną, tworzoną z rur. Jest wyposażony w opony terenowe oraz mocny silnik. Otwarte nadwozie i prostota konstrukcji pozwala na amatorskie zbudowanie takiego pojazdu. Terenowe zacięcie i wytrzymałe zawieszenia sprawiają, że pojazdy te nadają się do jazdy po bezdrożach. Miłośnicy silnych emocji i adrenaliny korzystają z nich w celach rozrywkowych, ale organizowane są także profesjonalne rajdy, w których kierowcy mogą sprawdzić się w off-roadowych zmaganiach. Najczęściej używa się ich w pustynnych zmaganiach (rajdy typu Dakar).

Konstruktor ze Szczecina

Pan Piotr postanowił skonstruować własny pojazd typu buggy. Mechanikowi z wykształcenia stworzenie go zajęło półtora roku. Większość rozwiązań to autorskie pomysły pana Piotra. Części pochodziły z wielu innych maszyn, zdobywano je na szrotach i w internecie. Pojazd napędza silnik z hondy VFR 750 o mocy stu KM. Jednostka napędowa z motocykla to połączenie wysokich osiągów z niska wagą, ok 70 kilogramów. Konstrukcja ze spawanych rur i fotele kubełkowe mają zapewniać bezpieczeństwo kierowcy. Pan Piotr oprócz tego zakłada kask, który również chroni go przed hałasem silnika, umieszczonego z tyłu, który jest niczym nie osłonięty. Ciekawym rozwiązaniem są koła – opony pochodzą z quada, a nałożono je na powiększone felgi z małego fiata. Całkowita waga pojazdu wynosi nieco ponad pół tony. Materiały kosztowały 14 tysięcy, natomiast ubezpieczenie i opinia rzeczoznawcy dodatkowe półtora tysiąca.

Przepisy ograniczają konstruktorów

Przykład pana Piotra może być motywatorem dla innych miłośników motoryzacji, którzy chcą stworzyć niewielki pojazd własnej konstrukcji. Samochód szczecińskiego mechanika może poruszać się po drodze, ale inni konstruktorzy będą mieli utrudnione uzyskanie odpowiednich zezwoleń. Po zmianie przepisów właściciel buggy musi uzyskać homologację, co wiąże się z dużym kosztem – nawet 8 tysięcy euro. Nie mówiąc o urzędniczych meandrach i biurokracji. Właściciele takich pojazdów muszą więc przywozić swoje maszyny na zloty na lawetach i mogą poruszać się tylko po wyznaczonych, zamkniętych trasach.

Previous post

Skoda dodaje napęd na drugą oś

Next post

Buggy - ekstremalna odsłona

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *