Bez kategorii

Wojsko będzie miało nowe pojazdy. Oto Wirus i Dino

Wirus i Dino to nowe samochody dla polskiego wojska, mające zastąpić wysłużone Honkery. Za projekty pojazdów odpowiedzialna jest firma Concept z Bielska Białej, która po wygranym przetargu podpisała umowę z Ministerstwem Narodowym.

Na misje zwiadowcze

Do krajowej armii trafić ma finalna, czwarta wersja pojazdu pod nazwą Wirus. Koncepcja samochodu została szczegółowo omówiona z polskimi żołnierzami, którzy wracali z misji – auto będzie więc doskonale odpowiadać na ich potrzeby. Warto wiedzieć, że prace nad Wirusem rozpoczęły się już w 2012 roku, ostateczna czwarta generacja jest więc dobrze dopracowana.

W testach przez cały czas brali udział weterani sił specjalnych. Jak twierdzi prezes spółki Concept, Tomasz Kłeczek, Wirus to całkowicie nasza autorska konstrukcja. Lekka klatka bezpieczeństwa powstała ze stali chromowo-molibdenowej i została wypełniona elementami z włókien węglowych. A jak wygląda specyfikacja techniczna pojazdu? Silnik napędzany jest turbodieslem o mocy 181 KM (430 Nm). Ciekawostką jest fakt, że jeśli zabraknie oleju napędowego, Wirus będzie mógł pracować na paliwie do turbinowych silników lotniczych (F-34). Pojazd wyposażony jest w manualną skrzynię biegów z 6 przełożeniami oraz napęd wysokoprężny, dzięki któremu auto będzie mogło przejechać 600 km po zwykłej drodze i 400 po nieutwardzonej. Na szosie, Wirus rozpędzi się do 140 km/h, zaś na bezdrożach osiągnie ok. 100 km/h. Waga samochodu wynosi 1700 kg, a jego ładowność – 900 kg.

Jeśli chodzi o właściwości terenowe Wirusa, to są one całkiem zadowalające. Kąt natarcia wynosi 40 stopni, kąt zejścia 50 stopni, zaś rampowy – 40 stopni. Istotne jest również to, iż opancerzenie spełnia normy Stanag 1, co daje załodze ochronę przed wybuchem granatu lub miny przeciwpiechotnej.

Przenośny magazyn na broń

Dotychczasowe samochody wojskowe, czyli Honkery, zastąpić ma pojazd pod nazwą Dino. Jest on większy i bardziej “pancerny” od Wirusa. Szef spółki Concept podkreśla, że Dino z powodzeniem spełnia warunki postawione przez polskie wojsko. Może zabierać na pokład 8 żołnierzy plus kierowcę, a model opancerzony czterech plus szofera. Stworzono dwa warianty tego pojazdu – o dopuszczalnej masie całkowitej 3,5 t oraz 4,6 t. Cięższy wariant może być bazą do stworzenia samochodu opancerzonego spełniającego warunki normy Stanag 1. W samochodzie wykorzystano taki sam zespół napędowy, jaki stosuje się w Mercedesie klasy G, czyli silnik wysokoprężny o pojemności 3 litrów oraz skrzynię biegów. Użycie takich a nie innych podzespołów jest istotne ze względów dostępności – zakup części czy serwisowanie jest w tym przypadku możliwe niemal w każdej części świata.

Fakt, że nadwozie zostało wykonane z bardzo lekkich materiałów, to pomysł polskich inżynierów. Jeśli chodzi o inne udogodnienia, to w Dino można całkowicie zdemontować drzwi – tak samo jak w śmigłowcach. W razie potrzeby, pozwoli to żołnierzom na utworzenie stanowisk strzelniczych. Transport wyjątkowo długich ładunków jest z kolei ułatwiony dzięki możliwości demontażu drzwi z tyłu. Nie bez znaczenia jest także jakość zastosowanej karoserii, która chroni podróżujących przy ostrzale z lekkiej broni o kalibrze 5,56. Dino może być platformą do wszelkiego rodzaju wyrzutni, jego konstrukcja pozwala przykładowo zamontować obrotnicę do granatnika 40 mm.

Czy samochody sprawdzą się w prawdziwych warunkach bojowych? Z odpowiedzią na to pytanie będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać, ale prezes spółki Concept obiecuje, że procedury zmierzające do dostawy 118 nowych pojazdów dalekiego rozpoznania rozpoczną się już niedługo.

Previous post

Off-road jeszcze nigdy nie był tak elektryzujący! Poznajcie Bollingera B1

Next post

Off-roadowe testy ambasadorów Mitsubishi

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *